środa, 25 marca 2015
23. Czy ja sama jestem na to gotowa?
Clary
- Coś nie tak? - spytał, marszcząc brwi.
- Nie, tylko... Nie pożegnałam się z nimi.. I nie mam żadnych ubrań!
- Cóż, powiedzmy że Isabelle się tym zajęła.
Uniosłam brew, zastanawiając się nad jego słowami.
- Przeniosłeś tu moje rzeczy? - kiwnął głową - Kiedy?
- W zasadzie, zrobił to Magnus. Dzisiaj, kiedy Isabelle szykowała cię do ślubu.
Potarłam czoło dłonią, przymykając oczy.
- Jesteś niemożliwy - parsknęłam w końcu śmiechem, na co podszedł do mnie, obejmując mnie ramionami w talii.
- Przyzwyczaisz się - zamruczał, nawijając sobie na palec kosmyk moich włosów.
- Mhm - westchnęłam, sięgając palcami do jego czarnej muszki. Musnęłam ją najpierw opuszkami, a później zabrałam się za jej rozwiązanie, co wywołało zadowolony uśmiech u Jace'a.
- Och, kochanie, nie chcesz najpierw...
- Nie - przerwałam mu, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć. Pospiesznie zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli, natomiast on śledził ustami linie na mojej szyi. Odchyliłam głowę, aby miał do niej lepszy dostęp. Zsunęłam marynarkę z jego ramion, następnie koszulę, która wylądowała u naszych stóp.
Obrócił mnie do siebie tyłem, zaciskając dłonie na biodrach.
- Ktoś widzę jest chętny - wyszeptał, przygryzając moje ucho - Czekałem całe cholerne cztery dni, dodatkowo dzisiejszy wieczór, aby ściągnąć z ciebie tą pieprzoną sukienkę.
Otarłam się o niego placami, wywołując zwiększenie napięcia między nami. W ułamku sekundy rozpiął moją kreację, drażniąco powoli ściągając ją ze mnie. Moja skóra płonęła pod dotykiem jego dłoni. Stanęłam do niego przodem. Chwycił tył moich ud, podnosząc mnie do góry. Objęłam go nogami w pasie, zarzucając dłonie na spięte ramiona.
- Och, co ja z tobą zrobię, Clary?
Zarumieniłam się, nasuwając mu pomysł poprzez złączenie naszych ust.
Leżę z głową na jego ramieniu. Jego pierś unosi się i opada w spokojnym rytmie. Z uśmiechem na ustach zaczynam śledzić opuszkami palców linie jego znaków.
- Mmm.. - wymruczał, rozciągając się pode mną. Jego zaspany głos wprawił moje serce w zaburzenie. Mimo to nachyliłam się, całując obie złote Runy - tą nad sercem i na ramieniu.
- Stwierdzam, iż nigdy się tobą nie nasycę - westchnął półsennie, błądząc dłonią po mojej nagiej skórze uda, pośladków i pleców.
- Miło mi to słyszeć.
- Doprawdy? - zerknął na mnie, uśmiechając się lekko. Kiwnęłam głową, siadając na łóżku. Nie czułam skrępowania, kiedy kołdra zasłaniała mnie ledwie od pasa w dół. a góra pozostała całkowicie odkryta.
- Muszę iść do łazienki - oznajmiłam, owijając się wokół piersi cienkim, białym materiałem, wstając z łóżka.
- Czy twoje okrycie jest konieczne? - spytał, z lekką złośliwością w głosie. Przewróciłam oczami, rozglądając się dookoła.
- Gdzie jest toaleta?
- Korytarzem do końca, drzwi po prawo.
Posłałam mu buziaka, wychodząc z pokoju.
Po drodze, zaglądałam do mijanych pomieszczeń. Mieszkanie było spore, jak na dwójkę ludzi. Z rozbawieniem jednak stwierdziłam, że posiadała sama w sobie ponad cztery sypialnie.
To nie mógł być przypadek.
Załatwiłam w łazience to co musiałam, po czym ciągle owinięta prześcieradłem wróciłam do pokoju. Jace leżał na brzuchu, z rękoma skrzyżowanymi pod głową.
Stanęłam po lewej stronie łóżka, czekając aż się do mnie odwróci. O dziwo - zrobił to.
- Wiesz, że tu są aż cztery, dodatkowe sypianie? - spytałam, udając zaskoczoną.
- Och, naprawdę? - uśmiechnął się, wyciągając do mnie dłoń - Cóż, chciałem więcej...
Pisnęłam, kiedy chwycił moje nadgarstki i rzucił na łóżko w ten sposób, że zdołał znaleźć się nade mną.
- Ale cudem znalazłem to, w którym obecnie się znajdujemy.
- Aż tak się poświęcałeś, dla głupiego mieszkania na miesiąc miodowy? - uśmiechnęłam się, kiedy przycisnął moje nadgarstki do materaca, tuż nad moją głową.
- Może mam zamiar z miesiąca zrobić dwa?
- Zboczeniec - mruknęłam, kiedy pocałował mnie w szyję. Odgryzłam się cichym jękiem, w momencie kiedy zaczął odwijać ze mnie biały materiał.
Cóż, warto było wcześniej opuścić to wesele.
****
Jace jeszcze spał, kiedy zamknęłam się w łazience. Obudziły mnie mocne bóle brzucha i ledwo weszłam do łazienki, kiedy dostałam mdłości.
Dla upewnienia przekręciłam zamek i puściłam wodę, upadając na kolana przed toaletą. Po chwili wszystkie siły zaczęły mnie opuszczać.
Cudownie.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam ciche pukanie.
- Clary?
Cholera. Dlaczego on nie śpi?
Podeszłam do kranu i obmyłam twarz i wycierając ją ręcznikiem spuściłam wodę w toalecie.
Spojrzałam na swoje odbicie - okay, nie wyglądałam najgorzej.
Wzięłam głęboki oddech, przekręcając zamek i uchylając drzwi.
- Wszystko w porządku? - spytał, pocierając zaspane oczy. Uśmiechnęłam się, przygryzając wargę na dźwięk jego zaspanego głosu.
- Tak. Musiałam skorzystać z toalety. A.. Coś się stało?
Pokręcił głową, uśmiechając się lekko. W jednej chwili objął mnie swoim ramieniem wokół szyi, przyciągając do siebie.
- Możemy wrócić do łóżka? Jestem zmęczony, a bez ciebie nie potrafię spać.
Kiwnęłam lekko głową, całując go w szczękę. Odwzajemnił ten gest, całując mnie jednak w czoło. Och, jak ja kocham ten gest.
Leżałam na plecach, przytulając do siebie śpiącego Jace'a. Wyglądał tak uroczo i niewinnie kiedy spał.
Wplątałam palce w jego złote włosy, wypominając sobie każdy szczegół wczorajszego wieczoru.
"A moje ramiona niech będą dla ciebie skrzydłami Razjela".
On był moim Razjelem.
Przycisnęłam go do swojej piersi. wdychając jego słodki zapach. Tak bardzo kojący.
Nie potrafiłam uwierzyć w to, że teraz oboje należeliśmy do siebie. Byłam jego i tylko jego. A on był cały mój.
Wtedy niewielka część mojego zdrowego rozsądku, dała o sobie znać.
"HALO! NIE ZAMIERZASZ MU O CZYMŚ POWIEDZIEĆ?!"
Ale reszta umysłu, kazała zamilknąć tej niewielkiej części.
Powiem mu. Niedługo.
Pogłaskałam go po głowie, wywołując niewielki uśmiech u chłopaka.
Tylko czy on jest gotowy przyjąć to do świadomości?
Czy ja sama jestem na to gotowa?
Dzisiaj trochę krótko, ale jest już naprawdę późno. Cóż, to tak naprawdę połowa notki jaką zamierzałam napisać. Mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się góra piątek :)
Jeśli czytasz, zostaw po sobie jakiś ślad.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział jest fajny ale wybacz że to powiem to jest zbyt Greyowe... Clace ma zazwyczaj inny charakter no ale cóż każdy tworzy jak chce :-)
OdpowiedzUsuńP.S. to nie ma być hejt po prostu pisze co uważam ;-)
W porządku:) chyba od początku Miasta Cieni każdy sie zorientował, że Clace jest zupełnie inne niz to stworzone przez C. Clare :))
UsuńBoski rozdział :)
OdpowiedzUsuńI tal wasze notki sa dłuższe od moich ja nie potrafie pisać długich
OdpowiedzUsuńChyba cos z dzidziusiem jest nie tak nie piwinna czuć bólu.
Super rozdział! Ale tak z innej beczki, czemu usunęłaś drugiego bloga? Szkoda bo był naprawde fajny ;(
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, bardzo mi się podoba. Czekam na nexta: D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam z zniecierpliwieniem, aż Jace się w końcu dowie. Proszę dodaj szybko next.
OdpowiedzUsuńKOCHAM !!! <3 Po prostu cudny rozdział !! *o*
OdpowiedzUsuńRozdiał cudowny. Clace jak zwykle też cudowne. Masz ogromny talent. Z niecierpliwością czekam na nexta. Mam pytanie co do twojego drugiego bloga Team Good, najpierw go usunęłaś, parę dni temu znów się pojawił, a dzisiaj zaobserwowałam jego ponowny brak. Czy to jest jednoznaczne z tym, że nie masz zamiaru go kontynuować? Jeżeli tak to wielka szkoda bo był cudowny. Mam nadzieję, że tego bloga nie usuniesz, bo kacham go. Życzę weny i jak już mówiłam czekam na następny.
OdpowiedzUsuńKocham ten blog. Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 Tylko jedno: Jace ma się cieszyć, gdy się dowie o ciąży! To on zrobił jej dziecko, więc dlaczego ma mieć żal do niej?!?!?!
OdpowiedzUsuńPS. Można dziś liczyć na next? ;*
Zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://slowianskanephilim.blogspot.com/2015/03/rozdzia-1_26.html?m=1#comments
Haha we wakacje jadę do Wenecji :D haha :D mam nadzieje że Jace będzie zadowolony z niespodzianki :D
OdpowiedzUsuń/Paulaaa
Jezu kocham kocham kocham! Mi nie przeszkadza ze jest Greyowe! Takie jakie jest Twoje opowiadanie jest idealne! Blagam niech Jace sie cieszy z dzidziusia bo nie zniose ich kolejnej klotniXDDD jak zawsze superni jak zawsze umieram czekajac na next:) /Bunia
OdpowiedzUsuńHmm.. A w książce - Dary Anioła: Miasto Niebiańskiego Ognia - Jace zdawał się wiedzieć co to antykoncepcja skoro prezerwatywy miał nawet w piekle w porównania do tego Jace'a. Ale i tak go kocham. Pozdro. :D
OdpowiedzUsuń