piątek, 30 stycznia 2015

Księga II - 1. Zawsze razem.



Clary


Jeszcze chwilę wpatrywałam się w oddalającą się sylwetkę Toma, zanim nie podniosłam się na nogi, ocierając obolałe kolana. Ciągle miałam na policzkach ślady łez, w większości dawno zaschnięte.
Wzięłam kilka głębokich oddechów, zanim wróciłam do Jace'a. Najspokojniej w świecie opierał się o ścianę, ze skrzyżowanymi nogami w kostkach. Trzymając ręce w tylnych kieszeniach jeansów, powolnym krokiem zbliżając się do niego.
Bałam się, czy nie widział wszystkiego i po prostu nie zdążył tu wrócić.
Ale w takim wypadku, chyba by nie wyciągnął do mnie ręki, uśmiechając się promiennie, by móc mnie przyciągnąć.

- Dał sobie cokolwiek wytłumaczyć?

Zacisnęłam powieki oraz palce na jego koszulce, odpychając od siebie obraz całującego mnie Toma. Moje serce dalej biło jak oszalałe, ale miałam nadzieję, że Jace tego nie wyczuje.

- Tak jakby - szepnęłam łamiącym się głosem.

- Ej - westchnął, głaszcząc moje włosy. Poczułam narastający do siebie samej wstręt, kiedy czule pocałował mnie w czubek głowy.

- Przejdzie mu. Wierz mi, znam go od dłuższego czasu. Nie przejmuj się.

Każda moja komórka, mięsień, nerw, rwały się do tego, aby mu powiedzieć, co się przed chwilą stało. Nie potrafiłam znieść tego, że on mnie przytula, kiedy przed sekundą pozwoliłam komuś innemu się pocałować.

- Jace, ja..

- Clary?

Odwróciliśmy się we dwoje na głos Maryse. Miała na sobie strój bojowy a w dłoni trzymała stelę. Włosy upięte w ścisłą kitkę, spoczywały na jednym jej ramieniu, z kręcącymi się końcówkami.

- Pora na ciebie. Sophie otworzyła portal. Z nią  Magnusem przeniesiesz się tam, gdzie musisz.

Zacisnęłam mocniej palce na materiale bluzki blondyna, czując jak on sam również się spina.

- Czy mogę..

- Nie. Musisz natychmiast ruszać.

Zamrugałam lekko zdezorientowana, ale ostatecznie kiwnęłam po prostu głową, odrywając się od Jace'a. Zdążył jeszcze szybko pocałować mnie w policzek, zanim Maryse nie chwyciła mojego nadgarstka i nie pociągnęła w stronę głównego holu.
Obejrzałam się za ukochanym - nie ruszył się nawet na krok. Jego sylwetka rozmazywała się za powłoką moich własnych łez.
Wyrwałam rękę kobiecie, rzucając się w jego kierunku. Zanim rzuciłam mu się na szyję, rozłożył ramiona, by móc mnie później swobodnie objąć.

- Nie zostawię cię. Wrócę. Obiecuję. Niedługo się zobaczymy.

Pogłaskałam kciukami jego kości policzkowe, po czym przycisnęłam do siebie nasze usta. Znów poczułam własne łzy. Szybko przebiegłam językiem po jego dolnej wardze, nim westchnął przez kolejne, zbyt szybkie jak dla mnie pocałunki.

- Musisz iść.

Kiwnęłam energicznie głową, odskakując od niego. Tym razem już się nie odwracając, dogoniłam Maryse, tracąc z oczu Jace'a.

Wrócę.








- Pośpieszcie się - poprosiła Sophie, nawołując nas gestem dłoni. Podbiegłam do niej, przytulając się.

- Trzymaj - Maryse rzuciła do Magnusa mosiężny, pojedynczy klucz - Ale lepiej by było, gdybyście nie opuszczali kryjówki.

- To zrozumiałe - odparł czarownik, zwracając się do nas - Chodźmy.

Odsunęłam się od dziewczyny, zastępując gest trzymaniem jej dłoni. Była ciepła, a uścisk mocny. Jako pierwsze miałyśmy przejść przez portal, którego światło wypełniło hol.

- Powodzenia - zwrócił się Magnus do pani Lightwood, która kiwnęła tylko głową. Sophie pociągnęła mnie za sobą, jednym odepchnięciem się od ziemi, wskakując w portal.











Wylądowałam na własnych nogach, w niewielkim pokoju. Meble były przykryte białymi prześcieradłami a w rogach widniały cienkie pajęczyny.

- Przytulnie - mruknęłam, puszczając dłoń Sophie.

- Niedługo tak się zrobi - obiecał Magnus, wyciągając przed siebie ręce z rozprostowanymi dłońmi. Białe światło wydostało się z jego palców a przedmioty zaczęły same się przesuwać.

- To i tak nic nie da - usiadłam na zakurzonym krześle, opierając brodę o dłonie - Nie zmienię zdania na temat tego miejsca.

- To tylko chwilowe - czarownica położyła dłoń na moim ramieniu, delikatnie je głaszcząc - Nim się obejrzysz, wrócimy do Idrysu.

- Jeśli on w ogóle będzie istniał.

- Clary..

- Taka jest prawda - warknęłam - Nie mamy pewności, że kiedy już tam wrócimy, zastaniemy tylko ruiny. Nic już nie jest pewne.

Sophie pokręciła lekko głową, przytulając mnie do siebie.

- Ale dalej musimy mieć nadzieję. Bo to ona umiera ostatnia.

- I ona już dawno umarła - szepnęłam, zamykając oczy.










Kelly




Maszerowaliśmy z Sebastianem na czele jego trzy setnej armii. W oddali można już było zobaczyć wieże Alicante.
Armia szła równym krokiem, sprawiając, że miecze przy naszych biodrach uderzały o uda w równym rytmie.

- Już niedaleko - syknął zadowolony Sebastian, poprawiając skórzaną rękawiczkę bez palców.

- Sądzisz, że są gotowi?

- Jak nigdy dotąd - wyciągnął miecz, obracając nim w dłoni.









Clary




Kiedy Magnus skończył sprzątać mieszkanie, pozwoliłam sobie odpocząć. Chociaż to, dało mi możliwość zapomnieć o Idrysie i o tym, co za chwilę ma się tam stać.
Nerwowo wierciłam się na łóżku, co chwila poprawiając poduszkę i koc.

Nadchodzę

Podniosłam się gwałtownie, kiedy w mojej głowie przeszył mnie głos Jonathana.

- Jonathan? - szepnęłam, niepewnie wstając z łóżka, Całe szczęście ani ono ani podłoga nie skrzypiała.

Już czas, siostro.

Wyjrzałam do drugiego pokoju - Magnus spał na podłodze, owinięty śpiworem, Sophie drzemała w dużym fotelu. Ogień w kominku rozświetlał ich twarze, tak zmęczone i blade.

- Nie zostanę tu - szepnęłam, rozglądając się za swoimi walizkami. Dostrzegłam je w niewielkiej kuchni. Musiałam niepostrzeżenie się do niej przedostać i wyciągnąć swoją stelę.

Przechodząc jak najciszej obok przyjaciół, przedostałam się do kuchni. Walizki leżały jedna na drugiej, co trochę utrudniało sprawę. Wsunęłam dłoń w jedną z toreb, namacając to, czego szukałam.

- Jest - westchnęłam zadowolona, wyciągając stelę. Czerwony kamień błysnął, kiedy zacisnęłam wokół niego palce.

Nie miałam zamiaru się przebierać, Tak naprawdę, nie miałam nawet w co. Szybko podeszłam do pustej ściany, jednym ruchem nadgarstka rysując Znak Portalu. Momentalnie się otworzył.

- Clary..? - zaspany głos Sophie, doszedł mnie z pokoju obok.

Ja również nadchodzę, Jonathanie.

Wskoczyłam w światło, prowadzące z powrotem do Idrysu.






Stałam w głównym holu, który był zadziwiająco pusty. Przez okno dostrzegłam czerwone światło, sygnalizujące wzniesienie wojny.

- Cholera - syknęłam, rzucając się w stronę magazynu z bronią. Na całe szczęście, nie była zamknięta. Tylko trochę.. Opróżniona. Nie byłam szczególnie zadowolona ze starych sztyletów i lekko uszczerbionych mieczy, ale nie mogłam narzekać. Zapięłam skórzany pas wokół talii. wychodząc z magazynu.

- Clary?

Odwróciłam się na głos Isabelle. Oszołomiona patrzyła na mnie, jakby zobaczyła ducha.

- Co ty tu do cholery robisz?!

- Shh - syknęłam, przykładając palec do ust. Podeszła do mnie pewnym krokiem, a ja bałam się, że zaraz mnie uderzy.

- Clary, miało cię tu nie być! Sophie i Magnus..

- O niczym nie wiedzą! Sama się tu dostałam!

Zmarszczyła brwi, rozchylając usta.

- Co..

- Gdzie wszyscy są, Isabelle?

Pokręciła głową, rozrzucając wokół twarzy fale czarnych włosów.

- Nie..

- I tak ich znajdę. Ułatw mi sprawę i powiedz!

Westchnęła ciężko, ewidentnie walcząc z myślami. ale chyba stwierdziła, że nie warto z tym walczyć.

- Główny plac.








Isabelle musiała wrócić do swojej grupy, podczas gdy ja, ruszyłam na wskazane przez nią miejsce. Rzeczywiście. Byli tam wszyscy, założyłam na głowę kaptur od danej przez młodą Lightwood bluzy, zasłaniając włosy oraz twarz. Mijając kolejnych Nephilim, wyczuwałam ich drżące oddechy wywoływane przez strach. Minęłam nawet dwie, młode Łowczynie, w wieku może czternastu lat. Czułam, jak serce mi pęka, kiedy myślałam o tym, że mają one walczyć.

W końcu dostrzegłam Willa, Aleca, Toma oraz Jace'a. Przeciskając się między zebranymi, dotarłam do ukochanego, chwytając go za rękę. Nie spojrzał na mnie, ale kiedy wyczuł mój pierścionek, natychmiast stężał.

- Clary? - niemal syknął, zaciskając mocniej moją dłoń - Co ty tu kurwa robisz?

Uśmiechnęłam się blado, odwzajemniając uścisk.

- Wróciłam?

- Po co? Miałaś być chroniona a nie..

- Zawsze razem - wypomniałam mu - Pamiętasz?

Nie odpowiedział, bo zza wzgórza dostrzegliśmy zbliżające się wojsko. Na czele, szli Jonathan i.. Kelly?

Moje serce podskoczyło, a krew zaszumiała w uszach. Wszyscy zatrzymali oddech. Nastała niesamowita cisza.
Zaczyna się.








Wybaczcie że rozdział taki beznadziejny a tak dawno nie dodałam. Ale zabrakło mi trochę pomysłów :(   mam nadzieję, że kolejne rozdziały pójdą mi lepiej :')

Jeśli czytasz mojego bloga, zostaw po sobie jakiś ślad.


14 komentarzy:

  1. Aaaa nareszcie! :D Na moje rozdzial chociaz krotki i tak wyszedl fajnie:) byl takim fajnym wstepem :D mam nadzieje ze dzisiaj albo jutro dodasz kolejny./Bunia

    PS. Jak cos sie stanie Jace'owi lub Clary to Cie znajde! Hah :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super choć trochę krótki ale cieszę się że go dodałaś nie mogę się doczekać następnego.Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW!!! Rozdział nieziemski, pełen energii i taki słodki a zwłaszcza ta końcówka z Jace i Clary.<3
    Nie ważnie, że krótki. Ważne, że nareszcie jest.
    Pozdrawiam i weny. ;-D

    OdpowiedzUsuń
  4. No nareszcie xd .
    :D suoer roździał.
    Zawsze możesz prosić o pomoc jeśli chodzi o pomysły ale nareszcie didałaś świetny roździał ^-^ i to sie liczy.
    Mam nadzieje że szybko dodasz nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział mnie naprawdę zaskoczył... Nie wiem jak go opisać.... NIEZIEMZKI, CUDOWNY, ROMANTYCZNY, PIĘKNY ! Wymieniać i wymieniać zalety !<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział . Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie. Czekam na next. Jeśli coś się im stanie, to na Anioła przysiękam, że zamorduje Jontahana. <3. Julia

    OdpowiedzUsuń
  8. Coooooo jak moglas napisać że ten rozdział jest beznadziejny on jest boski.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie nie mogłam się doczekać tego rozdziału!! q'u'p czekam na Nexta!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mmmm fajny rozdział nie spodziewałam się czekam na next :D i życzę weny :* <3. Julka K :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze jak zobaczyli nadciągające hordy Mrocznych Nocnych Łowców to powinien być ten dubstep z filmu, w momencie, kiedy była bitka z wampirami w Dumort. To dodałoby jeszcze więcej smaczku. Rozdział niesamowity.. jak wszytskie, pozdrawiam Wiktoria.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki beznadziejny, co ty kurna gadasz jest świetny, nie waż się mowić inaczej. Czytam dalej, nie moge się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Co ty gadasz dziewczyno ? Twoje opowiadania są cudowne ❤❤❤❤❤ Justyna ������

    OdpowiedzUsuń