środa, 11 lutego 2015
8. Jesteśmy teraz w tym razem, księżniczko.
Clary
Kiedy w końcu Jace dał znieść się z łóżka, poprawiłam wierzchnie swój wizerunek i trzymając się za ręce, wyszliśmy z pokoju. Cała służba nagle zniknęła a korytarze wypełnił zapach pieczywa.
- Mmm - przymknęłam powieki, napajając się pięknym zapachem.
- Czy ty się ślinisz? - zaśmiał się, uderzając palcem mój policzek.
- Nieprawda! - pisnęłam, co wywołało u niego jeszcze większy śmiech - Jace, jesteś nieznośny!
- Za to mnie kochasz, kochanie - szepnął, całując mnie w czoło.
- Kocham, rzeczywiście - przyznałam, kiedy jego dłonie odnalazły moją, tę, na której był pierścionek. Spuściłam wzrok, przybierając ton, zabarwiony obawą.
- Chcesz im powiedzieć?
Podniósł mój podbródek, przez co patrzyłam mu w oczy. Były takie radosne, a płynne złoto sprawiało, że mogłabym już nigdy nie odrywać się od nich.
- A ty?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami, opierając się o jego pierś - Sądzisz, że.. Że będą zadowoleni z takiej synowej jak ja? Lub, czy poprą ślub w wieku nastoletnim?
- Kochanie - westchnął, przewracając oczami - Uwierz mi, że jeśli ja uważam cię za jeden z cudów tego świata, oni uznają podobnie - przerwał, a ja wcale NIE mam motyli w brzuchu - A każdą moją decyzję szanują. Tym bardziej uszanują naszą wspólną decyzję.
Uśmiechnęłam się lekko, obejmując go w pasie. Pocałował czubek mojej głowy, również mnie przytulając.
- Jesteśmy teraz w tym razem, księżniczko.
Z zapartym tchem wkroczyliśmy razem do jadalni, gdzie czekali na nas rodzice Jace'a. Celiene wyglądała cudownie, nawet z zwykłym "stroju domowym", pod postacią dresów i zwykłej czarnej bluzki. Ojciec chłopaka ubrany był za to w strój nieco bojowy. Nachylali się ku sobie, szeptali i chichotali. Kiedy jednak dostrzegli nas zbliżających się do stołu, uśmiechnęli się i przywitali ciepło.
- Clary! Jednak zostałaś? - pani Herondale poprosiła mężczyznę o odsunięcie dla mnie krzesła. Usiadłam, samodzielnie przysuwając się do stołu.
- Mam nadzieję, że to nie problem?
- Ależ skąd! Ciszę się, że możemy cię gościć.
Uśmiechnęłam się do niej ciepło, w momencie kiedy Jace złączył pod blatem nasze dłonie. Silny uścisk przyprawił moje serce o delikatne zaburzenie rytmu, ale nie dbałam o to.
- Więc.. Kiedy zamierzasz wrócić? - kobieta zwróciła się do męża, najpewniej kontynuując rozmowę, jaką im przerwaliśmy.
- Mam nadzieję za tydzień. Konsul ma dla nas jakieś zadanie.
Wolną ręką nałożyłam sobie sałatki i kromkę ciemnego chleba, kiedy Jace sięgnął po kawałek mięsa, jasne pieczywo i kawałki pomidorów.
Wepchnęłam do ust porcję sałatki, wpatrując się uporczywie w biały talerz. Zastanawiałam się.. Czy on naprawdę ma zamiar to powiedzieć. W sumie, rozumiem, mógł nie mieć pewności.
Moje myśli rozproszyła dłoń Jace'a, która wędrując wzdłuż mojego przedramienia zatrzymała się na moim udzie, delikatnie pod materiał mojej sukienki. Próbowałam się nie zarumienić i ukryć uśmiech za przygryzieniem wargi.
- Oczywiście, Clary wytrzymasz jakoś z nami?
Zamrugałam szybko, spoglądając na Celiene. Wygląda na to, że chyba nie zbyt słuchałam tego, co mnie dotyczyło.
- Uhm. Tak?
Uśmiechnęła się szeroko, opierając brodę na dłoniach, a łokcie o blat.
- Czy wytrzymasz z nami tutaj, do powrotu Jace'a do Instytutu?
Spojrzałam niepewnie na ukochanego, potem znowu na jego rodziców. Oni za to, patrzyli na mnie z wyczekiwaniem odpowiedzi.
- Och, tak. Jeśli mogę i to nie problem...
- Oczywiście, że nie kochanie.
Dłoń blondyna zniknęła z mojego uda, zostawiając je zimne i z gęsią skórką.
- Clary pomęczy się jeszcze z naszą rodziną bardzo długo, mamo.
Zmarszczyłam brwi, bo nie wiedziałam czy to ma być złośliwa uwaga, czy..
- Nie rozumiem - Stephan wychylił się lekko do przodu, przekrzywiając głowę.
Jace spojrzał na mnie i mrugnął, po czym chwycił moją dłoń i położył je złączone na blacie.
- Bardzo długo - powiedział półszeptem, odwracając nasze dłonie tak, że ukazał się pierścionek od niego na moim palcu.
Cisza, jaka panowała przez przynajmniej dwie minuty, dawały mi mieszane uczucia. Dopóki Celiene omal nie dobyła głosy tonacji wysokiego C.
- O mój Boże-czy ty się jej-o Boże chcecie się pobrać?!
Wypuściłam długi oddech, bo cholera jasna-ona jest tym zachwycona.
- Mamo - jęknął Jace, chowając twarz w wolnej dłoni.
- Boże przepraszam. To po prostu-o mój Boże.
Spuściłam wzrok, bo teraz nie mogłam się nie zarumienić. Boże, to takie krępujące.
- Mówiłam ci Stephan? Mówiłam! Ha!
Spojrzałam na Jace'a pytającym tonem, ale on tylko wzruszył ramionami. Ścisnął mocniej moją dłoń, kiedy podniósł się z miejsca. Poszłam w jego ślady, a Celiene momentalnie znalazła się obok nas.
- To takie..
- Cudowne? - przerwał jej Jace, przewracając oczami.
- Tak!
Zaśmialiśmy się cicho, a Jace objął mnie w talii.
- Więc? Kiedy mamy spodziewać się reszty?
- Tak naprawdę, nie myślałam o tym, kiedy to zrobić.
Po ogłoszeniu naszej decyzji rodzicom chłopaka, wracaliśmy do jego pokoju. Czułam się tak, jakbym dostała skrzydeł. Byłam szczęśliwa, bardziej niż kiedykolwiek.
- Chciałbym zrobić to po twojemu - oznajmił, przysuwając się do mnie, zderzając nasze ramiona - Ja nigdy nie miałem wizji, jak miałoby to wyglądać.
Cóż, ja też nie.
- Mamy jeszcze czas, prawda?
Uśmiechnął się, całując mnie w skroń.
- Wieczność.
- Bez przesady - przewróciłam oczami, uśmiechając się szeroko - Chodzi mi o to.. Nie chcę robić wszystkiego od razu i na raz.
- Mówię to jeszcze raz. Zrobimy to pow twojemu.
Oparłam głowę o jego ramię, kiedy on objął mnie w talii.
Przez głowę przeszła mi jeszcze jedna, lekko przerażająca myśl.
- O Boże.. Isabelle.
Prychnął, skręcając w stronę schodów. Jednym krokiem pokonywaliśmy stopnie, nie gubiąc rytmu. To cudowne uczucie, jak do siebie pasowaliśmy.
- Zapewne zareaguje jak moja matka, albo gorzej.. Ale postaramy się to przeżyć. Prawda?
Stanęłam, sprawiając że on też się zatrzymał. Znajdowaliśmy się na półpiętrze. Jeszcze tylko pół piętra i kilkadziesiąt kroków, dzieliło nas od jego pokoju.
- Jesteśmy teraz w tym razem - szepnęłam, cytując jego słowa. Odpowiedział mi tylko pocałunkiem, którego nie mogłam nie pogłębić. Musiałam stanąć na palcach lub on musiał mnie podnieść. Wygodniejsza okazała się opcja druga.
I wtedy coś sobie przypomniałam.
- Nie wiem czy pamiętasz - westchnęłam, kiedy oderwałam się po tlen - Ale obiecałam ci dziesięć minut po śniadaniu.
Ugryzł delikatnie skórę na mojej szyi, sprawiając że jęknęłam cicho, przymykając oczy.
- Wydaje mi się, że naciągniemy limit czasowy, kochanie.
Celiene
Kiedy mój syn powiedział mi o ich decyzji., Miałam wrażenie że to żart. Albo sen. Coś niemożliwego.
Tak bardzo się myliłam.
- To niesamowite, co ona zrobiła z Jace'm - westchnął Stephan, przyciągając mnie plecami do swojej piersi, kiedy stałam w oknie jego gabinetu. Kończył pakować najpotrzebniejsze rzeczy.
- Prawda? Zmienił się.. Tak nie do poznania - oparłam głowę o jego ramię - Zmieniła go, tak jak kiedyś Jocelyn Valentine'a. To wspaniały dar. Oczyszcza ludzi, co nie każdy potrafi.
Pocałował mnie w czubek głowy, oddychając w moje włosy.
- Nie jest tego świadoma. Nie wie, jak wiele dla nas robi.
- Ale my wiemy - szepnęłam - I to jest dużo więcej, niż śmiałabym błagać samego Anioła.
- Ona jest Aniołem.
Ponownie przytaknęłam, wpatrując się w wzgórza Idrysu.
Clary
Drzemałam na brzuchu, owinięta białą pościelą do pasa w dół. Uśmiechałam się delikatnie, pod dotykiem dłoni Jace'a na mojej skórze, czy jego placów wplatających się w moje włosy. Przekręciłam głowę, z jednego policzka na drugi i wtopiłam go w miękką poduszkę, przesiąkniętą zapachem chłopaka.
Łóżko obok mnie się ugięło, a Jace przerzucił jedno ramię przez moją talię, obejmując mnie wokół nagiego pasa. Przez każdy mój nerw przeszła gorąca fala pożądania, kiedy poczułam jego ciepłe usta na skórze. Przesunął się nimi ku górze, zostawiając ślad gęsiej skorki.
Wygięłam plecy w łuk, bo-to było takie przyjemne, cholera jasna.
Spojrzałam na niego przez ramię, w momencie kiedy on podciągnął się do góry i złączył nasze usta. Odwrócił mnie - dość brutalnie, ale podobało mi się to - pogłębiając nasz pocałunek. Ujmując jego twarz, zgięłam nogi, kolanami dotykając jego bioder. Dzielący nas materiał pościeli, zaczął; naprawdę mnie denerwować.
- Pamiętam moment, kiedy pierwszy raz chciałem mieć cię tak jak teraz.
Oderwałam się od niego, zaskoczona tym wyznaniem.
- Ubraną w niewinnie zapiętą pod szyję koszulę i urocze legginsy w kwiatki - wymruczał, zaczynając ssać moją skórę tuż pod linią szczęki - Naprawdę, musiałem bardzo się powstrzymywać.
- Po co to robiłeś? - spytałam, wiedząc jaki wywoła to u niego skutek. Jego usta zaczęły pracować mocniej a zęby gryzły moją skórę. Wplątałam palce w jego puszyste włosy, oddając się każdemu jego ruchowi, z przymkniętymi oczami.
- Ale teraz - westchnął, kończąc mnie oznakowywać, po czym zetknął nasze czoła - Mam cię całą dla siebie. Tylko dla siebie.
Oczy miał tak czarne z podniecenia, niemal jak węgiel. Widziałam w nich też radość i - tak przynajmniej mi się wydawało - miłość.
- Pamiętam moment, w którym wiedziałam, że należę tylko do ciebie - szepnęłam, dotykając kciukiem jego ust - Kiedy zabrałeś mnie do oranżerii. Jak mnie tam pierwszy raz pocałowałeś.
- A potem nie odzywałem? - spytał, unosząc jedną brew. Wolałabym nie wspominać tamtego okresu.
- Ja i tak już wtedy byłam twoja - musnęłam ustami jego wargi, wyczuwając, jak się uśmiecha - I już zawsze będę.
Ponownie mnie pocałował, tak bardzo uroczo i delikatnie. Delikatnie drapałam jego plecy, jak sprawiał że moje serce omal się nie zatrzymało.
- To strasznie długo.
Uświadomiłam sobie, że on zacytował mnie wtedy, w oranżerii. Więc i ja, zacytowałam jego. Kiedy schował twarz w mojej szyi, oddychając w nią głęboko. ja zawinęłam na palce kosmyk jego włosów.
- Właśnie.
Hej kochani :* przepraszam że tak późno, ale naprawdę nie miałam czasu :( najbliższa notka pojawi się może w piątek lub niedzielę, bo w sobotę mam urodziny mojego kuzyna i nie będzie mnie cały dzień :(
Jeśli ktokolwiek chciałby mojego facebooka - bo zauważyłam, że kilka osób udostępnia w komach mojego bloga <3 - to serdecznie zapraszam :) Po prostu napiszcie mi później że czytacie miasto cieni :*
MÓJ FB :)
A teraz kolejne "zadanie" :D Macie pytanie odnośnie mnie? :')
Jeśli czytasz, zostaw po sobie jakiś ślad
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kocham kocham kocham! :-*
OdpowiedzUsuńBoże jak ja Ci zazdroszczę talentu! <3
OMG Jak słodko *-* Rozdział wspaniały tylko że trochę krótki ale i tak bomba . Nie wiem czy wytrzymam do następnego :) <3
OdpowiedzUsuńUuu szacunek nwm skąd ty bierzesz tą wene ale korzystaj z tego częściej :* uwielbiam to czytać <3 już wyczekuje piątku :* Julka K
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale dla mnie zdecydowanie za dużo romantyzmu. Wolałabym akcje, przygodę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga, ale teraz troszkę się zawiodłam.
Może dodaj akcję, czasami Clace, ale nie za dużo _)
Rozdział normanie... nie do opisania <3 <3 <3 Moje CLACE <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie i oczywiście ciebie kochana :)))
Pozdrawiam i życzę weny <3
PS. Co z Valentinem ? Zginął czy żyję ? XD
UsuńŻyje i niedługo się pojawi :)
UsuńSuper :) <3
UsuńŚwietny rozdział nie mogę się doczekać momentu w którym Jace i Clary ogłoszą to, że są zareczeni. Domyślam się już reakcji Isabelle :) masz niesamowity talent czekam na więcej
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! dodawaj szybko następny <3
OdpowiedzUsuńRozdział mega.Jedyne co przychodzi mi do głowy to WOW!!!
OdpowiedzUsuńReakcja Celiene bezcenna!!!
Rozdział boski! Pozdrawiam i weny.
Czekam na NEXT!!! <3 <3 <3
Hej Świetny blog mam tylko kilka próśb..
OdpowiedzUsuń1. Nie sprawiaj im za szybko dziecka
2. Więcej akcji
3. Przy następnym spotkaniu z niebezpieczeństwem zrób tak aby Clary oberwała a nie tylko Jace
4.Pisz więcej i częściej, bo CIEKAWOŚĆ IDZIE GÓRĄ
*Pozdrawiam życzę weny jesteś super i świetna ***Wiki
Ten blog to takie cudenko. Tylko zapakować w pudełko i najlepszy prezent ever *.*. Tak się zastanawiam czy nie czytałaś 50 twarzy gray'a? Ponieważ bardzo mi takie sceny pasują do siebie. Weny i czekam na kolejny wspaniały rozdział :)./Karolcia
OdpowiedzUsuńClace takie słodkie, rozdział taki WOW, nie mam więcej słów :)
OdpowiedzUsuńDo jakiego wybierasz się liceum albo raczej na jaki profil?
Tess-Zuzia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jest w nim tyle uczuć. Masz prawdziwy talent. Mam nadzieje, że nie masz mi za złe iż udostępniłam w kom. link do twojego bloga. Ale po prostu uważam że rakimi wyjątkowymi znaleziskami należy się dzielić. Życzę weny
OdpowiedzUsuńNie mohe tego opisać bo to jest świetne kiedy next?
OdpowiedzUsuńPs : u mnie też już znajdziesz nexta.
Aaaaaaaaa! Jeny jak ja kocham takie slodkie rozdzialy tylko o Clace ♥ Przepraszam ze nie skomentowalam poprzedniego rozdzialu ale nie zdarzylam ♥ Rozdzial jest przepiekny, z reszta co sie dziwic-masz ogromny talent! Kocham sposob w jaki opisujesz odczucia bohaterow! Czekam z niecierpliwoscia na sluba naszego Clace! Dziecko nie musi byc szybko ale niech kiedys sie pojawi! Mozesz dodac rozdzial gdzie beda zawarte nowiny z instytutu, pomieszane ze scenami Clace! Albo cos o matce Kelly. Dawaj tez troche rozdzialow z perspektywy Jace'a. Bo ten ostatni wątek mysli Jace przy kapieli z Clary byl niesamowity! Troche sie rozpisalam no ale tak mnie fascynuje ten blog ze nie moge sie powstrzymac!/ Bunia :*
OdpowiedzUsuńPS. Jesli chodzi o pytania dotyczace Ciebie to ciekawia mnie Twoje plany na przyszlosc. Szkola srednia, studia itp.
Kolejna sprawa jest czy masz jakies inne pasje oprocz pisania? I ostatnie moze wypowiesz sie na temat mody? To znaczy w jakich sklepach sie ubierasz? Ulubione marki ciuchow, butow? Moze masz jakies wzorce mody?
Tak, tak wiem.. to chyba najdluzszy komentarz na tym bloga no ale kocham to opowiadanie dziewczyno! Weny i umieram czekajac na next! Mam nadzieje ze bedzie w piatek:) /Bunia :*
Jeśli chodzi o szkołę - to jeszcze się nie zastanawiałam. Bardziej kierunek humanistyczny .
UsuńDruga pasja to rysowanie . Uwielbiam to robić, ale tylko czasami wyjdzie mi coś "godne podziwu ". Ale cały czas to kształce.
Ulubione marki? Cóż, najbardziej lubię New Yorker H&M Cropp i House :))
Ubieram się w to, co przypadnie mi do gustu. Raz na sportowo raz na elegancko :*
Nie rozpisze się długo *nie chce mi się*
OdpowiedzUsuńAle chce żebyś wiedziała, że naprawdę masz talent *serduszko*
Będę z ciekawością śledziła Twoje bloga, przypatrując się losom bohaterów :3
Serdecznie pozdrawiam!
Życzę weny!
Do następnego komentarza! *serduszko*
~Nancy~
P.S ; Zostawiam *ślad* jak prosiłaś C;
Bedzie dzisiaj next? :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie będzie czekamy na kolejny rozdział trzynastego w piątek więc na pewno będzie boski jak dodasz :-D
OdpowiedzUsuńWez napisz czy bedzie dzisiaj kolejny bo nie wiem czy moge isc spac hah :D
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń