środa, 18 lutego 2015
10. Nie widzisz zasadniczej różnicy między miłością a rządzą uwielbienia.
Jace
Czułem jak poszarpane rany na piersi i plecach szczypią mnie od nienałożenia Iratze. W drżącej dłoni trzymałem zakrwawiony miecz, kiedy pokonywaliśmy ostatnie schody prowadzące do wejścia Instytutu.
- Jeden mnie chyba ugryzł - jęknął Alec, pocierając swoją posiniaczoną szyję - Wampiry są strasznie agresywne.
- Sam chciałeś tam iść - mruknąłem, odgarniając włosy z czoła.
Chciałem tylko się umyć i położyć obok Clary. Wtulić się w nią, zatopić twarz w rudych lokach i poczuć jej zapach.
- Następnym razem, bierzemy ze sobą dziewczyny - westchnął Will, powtarzając mój ruch - Chyba z nimi idzie nam lepiej.
Oczywiście, że lepiej.
Pchnąłem ogromne drzwi, wkraczając do środka. Ciepło przywitało nas, zarówno jak ostre światło lamp.
Rozpiąłem obronną kamizelkę i pas z bronią, kierując się do pokoju z bronią. Byłem zaledwie kilka metrów, kiedy usłyszeliśmy głośne i szybkie kroki, którym towarzyszył rozpaczliwy wręcz głos Isabelle.
Odwróciłem się, w momencie kiedy ona rzuciła się w moją stronę i dopiero wtedy mogłem zobaczyć, że płacze.
Zdezorientowany przytuliłem ją do siebie, kiedy ona schowała twarz w moją brudną koszulkę.
Patrzyliśmy na siebie zdziwieni z Tomem, Willem oraz Alekiem, który w ciągu sekundy stał u naszego boku.
- Isabelle, ej - odsunąłem ją od siebie, a Alec odgarnął jej włosy z twarzy. Była cała czerwona, owinięta w różowy szlafrok.
- Co się stało? - spytałem i nie wiem czemu, mój żołądek się zacisnął.
Spojrzała na mnie - przez drżący oddech, miała problem z wysłowieniem się. Ale w końcu.
- C-clary...
Clary
Ocknęłam się, zatopiona w miękkich poduszkach pachnących wanilią.
Przekręciłam się na drugi bok, wyciągając się w łuk. I wtedy to sobie przypomniałam.
Usiadłam gwałtownie na materacu, na mój wczorajszy sen. Zimne dłonie Jonathana na moich ramionach i ustach. Jego silne, twarde uda na moich. Czarne oczy wbijające się w moje.
Ale kiedy rozejrzałam się po pokoju, zdałam sobie sprawę, że to nie był sen. To nie była moja sypialnia. Ani łóżko.
Spojrzałam w dół na swoje ciało - na odsłoniętych ramionach, widziałam podłużne ślady odciśniętych palców. Dotknęłam ich, przez co poczułam lekki ból.
W pierwszej sekundzie, byłam w totalnym szoku. Ale wystarczyło kilka chwil, żebym ogarnięta paniką zeskoczyła z łóżka i rzucając się w stronę drzwi. Zamarłam, kiedy okazały się zamknięte.
- JONATHAN! - warknęłam, pewna że i tak mnie słyszy. Uderzałam pięściami w drzwi, w kółko wołając jego imię.
Co on właściwie sobie myśli?
Odepchnęłam się od drewna, kiedy klamka z drugiej strony się poruszyła a zamek przekręcił. Do środka wszedł jednak nie Jonathan.
Tylko Renee. Miała na sobie biały czepek ale wydostawały się z niego ciemne kosmyki włosów. Uśmiechnęła się lekko, złączając palce przed sobą.
- Panicz oczekuje cię w jadalni.
Pamiętała, aby mówić do mnie normalnie.
- Czego ode mnie chce?
- Prosił, abyś się wstawiła za piętnaście minut. Mam cię zaprowadzić.
Obejrzałam swoje ubranie, unosząc brew,
- Mam iść tak?
- W szafie znajdziesz potrzebne ubrania.
Odetchnęłam głęboko, odwracając się na wskazaną przez nią ciemną szafę. Zachęciła mnie gestem dłoni, abym podeszła i ją otworzyła.
Szybko jednak tego żałowałam.
- Cholera jasna.
Isabelle
- Opowiedz to jeszcze raz - nakazał Jace, wpatrując się uporczywie w podłogę.
Westchnęłam ciężko, zaciskając dłonie na kolanach.
- Mówiłam ci.. Usłyszałam jej krzyk, kiedy zapukałam do jej sypialni. Chciałam z nią porozmawiać.. - pokręciłam głową, na wspomnienie rozpaczliwego głosu dziewczyny - Drzwi były zamknięte. Napierałam na nie z całej siły.. Krzyczałam do niej.. Ale kiedy dostałam się do środka, już jej nie było. Zniknęła, tak po prostu..
Schowałam twarz w dłonie, kiedy ramię Simona mnie objęło. Od wczorajszego wydarzenia siedział przy mnie i nic nie pił. Cieszyłam się, że postanowił przy mnie być. Ale przez to sam się męczył.
- To niemożliwe - Jace zacisnął dłonie w pięść, uderzając nią o ścianę.
- Na pewno jest jakieś wytłumaczenie.. - zaczął mój brat.
- Jest. To Jonathan - warknął Herondale, odwracając się do niego gwałtownie - On nigdy nie da jej spokoju! Musimy ją znaleźć!
- Jace - szepnęła Luna, wstając na równe nogi - Znajdziemy. Poprosimy Magnusa. Sophie. Pomogą nam.
Spojrzała potem na mnie, ale ja tylko pokręciłam głową. Nie mogła mieć pewności. Nie, kiedy już raz straciliśmy Clary. I w jakim stanie wróciła.
Teraz, mogła w ogóle nie wrócić.
Clary
- Wyglądam idiotycznie - jęknęłam, po raz setny przygładzając materiał gładkiej, czerwonej sukienki do kolan z cienkimi ramiączkami.
- Wyglądasz cudownie - zapewniła Renee, skręcając w kolejne korytarze - Panicz cię już oczekuje.
- Nie wątpię - warknęłam, na myśl o moim bracie.
Dziewczyna otworzyła duże, podwójne drzwi, ukazując widok na ogromną jadalnie. Długi, drewniany stół ciągnął się przez cały pokój.
Dopiero teraz zorientowałam się, że trafiłam do innego miejsca niż poprzednio.
Na samym końcu siedział Jonathan, ubrany w białą, jedwabną koszulę, z włosami potarganymi przez sen.
Wzięłam głęboki oddech i sama musiałam dotrzeć do swojego miejsca. Renee niestety miała nakazane zostać przy wejściu, aby w razie słowa Jonathana wypełnić kolejne polecenie.
Z bijącym sercem zajęłam swoje miejsce, Dziwiłam się, skąd u mnie taki spokój. Przecież go nienawidziłam.
- Dzień dobry siostro.
Nie odpowiedziałam. Wpatrywałam się w swój talerz, idealnie wypolerowany. Czułam z odległości kilku metrów wodę kolońską brata oraz jego wzrok na sobie.
- Nie raczysz mi odpowiedzieć?
Zacisnęłam usta w wąską kreskę, mając nadzieję, że uzna to za odpowiedź negatywną.
- Widać ojciec nie zdążył cię nauczyć kultury.
- To samo tyczy się ciebie - warknęłam - Porywać kogoś w środku nocy? Jesteś nienormalny.
- Być może - odparł, a ja w końcu na niego spojrzałam - Zawsze dostaję to, czego chce.
- Czego chcesz ode mnie? - prychnęłam, przewracając oczami.
- Po prostu ciebie.
Wzdrygnęłam się bo-cholera, dziwnie to zabrzmiało.
Potarłam swoją zmęczoną twarz, chcąc po prostu wyjść.
- Jesteś moją siostrą. Kocham cię. Czy to źle? Czemu ty nie potrafisz mnie kochać?
- Nie widzisz zasadniczej różnicy między miłością a rządzą uwielbienia - szepnęłam, odrywając dłoń ot policzka - A to, co ja miałabym do ciebie czuć, jest z mojej strony tylko twoją chorą rządzą. Obsesją.
- Może mam obsesję na twoim punkcie - wzruszył ramionami, nachylając się w moją stronę. Poczułam narastający wstręt.
- Jesteś straszny - szepnęłam, kręcąc głową - Nie mogę uwierzyć w to, że jesteś moim bratem. Jesteś tylko potworem.
Zmarszczył brwi, wracając na swoje miejsce. Miałam skulone ramiona. przez wrażenie że zaraz mnie uderzy.
- Wstań - nakazał, sam podnosząc się na nogi.
- Nie.
Widziałam, jak jego nozdrza się rozszerzają. Wystraszyłam się, ale nie drgnęłam.
- Powinnaś. Chyba chciałabyś zobaczyć ojca, prawda?
Zamrugałam kilkakrotnie, podnosząc się na nogi.
- Wiedziałem - uśmiechnął się szyderczo, wskazując dłonią na drzwi - Panie przodem.
Przepraszam, że tak słabo. Sama nie jestem zadowolona z tej notki. Mało akcji, bo tak naprawdę nie miałam czasu na jej rozkręcenie. Dużo nauki i kłopot z komputerem, który po prostu jest w opłakanym stanie, nie dają mi zbytniej możliwości na dobre pisanie :(
Dla tych, którzy nie wiedzą - PRZYPOMINAM O MOIM DRUGIM BLOGU - TEAM GOOD!
Jeśli czytasz, zostaw po sobie jakiś ślad :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cud pierwsza 2 raz taki zaszczyt mnie trafia ,ale co rozdziału mi się bardzo podoba i czekam na next
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę... BRAK SŁÓW <3<3<3KOCHAM, KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM <3<3<3
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze genialny! Jestem ciekawa co będzie dalej! Kocham Twojego bloga wchodzę na niego codziennie I czytam od początku! ❤ Masz ogromny talent! Zycze Ci duzo weny :* :* Mam nadzieje ze next szybko sie pojawi ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńMi sie podoba .
OdpowiedzUsuńNie moge sie nexta doczekać .
U mnie jest już 5 roździał.
Zapraszam do komentowania .
Uwielbiam cię!!! Kiedy next???? ***Wiki
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co powiedzieć. Zatkało mnie.
Rozdział niesamowity tak jak i ty.
Mam nadzieję, że NEXT pojawi się jak najszybciej. Mówiąc jednym słowem uzależniłaś mnie.
Kocham i mam nadzieję, że wszystko się ułoży, a Jace odnajdzie Clary. Zresztą jak zawsze.
Pozdrawiam i weny. ;-D
Kiedy next?????????????????????????????????????????????????????????????
OdpowiedzUsuńWow wow Woooow twój rozdział nawet krótki potrafi poruszyć :) Super! Jonathan jest taki dziwny ze aż fajny xD
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, powodzenia z komputerem i nauka ;)
Pozdrawiam Tess-Zuzia
Jestem pod wrażeniem! Twój blog mnie tak bardzo wciągnął, że nie potrafię bez niego żyć. Codziennie wchodzę (nawet kilka razy na dzień) i sprawdzam, czy pojawiło się coś nowego.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, czekam na next <3
Pozdrawiam Hughesa